28 lipca 2013

Świtanie...

Z pięknym świtem jest jak z wygraną na loterii, albo będzie albo nie. Mnie się ostatnio udało, tzn według mnie było magicznie:) Bieszczadzka wioska niedaleko ukraińskiej granicy, trochę mgieł i piękne złote światło wschodzącego słońca...czegóż chcieć więcej. Patrzyłam jak urzeczona...Chłonęłam każdą kolejną fazę świtu. Jeden z kadrów kojarzy mi się z malarstwem Chełmońskiego. Nie mam na swoim koncie wielu wschodów ale ten był jeden z piękniejszych jakich doświadczyłam...przynajmniej do tej pory:) Zdecydowanie przekonałam się do wczesnego wstawania:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz